16.05.2013

Jak to świat po narodzinach dziecka nabiera innych barw i... zapachów:)

Nie to, że jestem jakaś nawiedzona, czy coś, ale jakoś dużo ostatnio myślę (tak, tak) i chciałabym Wam napisać o moich wczorajszych przemyśleniach. Chociaż po przeczytaniu tego posta może stwierdzicie, że jestem nienormalna. Ale jakby co, ostrzegałam i czytacie dalszą część na własną odpowiedzialność;)

To niewiarygodne, jak zmieniamy spojrzenie na różne sprawy, kiedy stajemy się rodzicami. Wczoraj zadzwoniłam do brata, m.in. żeby zapytać, jak się miewa jego kilkudniowa córeczka. Gadu, gadu i nagle brat (z natury mało wylewny) rozpoczyna niezwykle interesujący wykład o ... kupie maleństwa:)

"Wiesz, malutka taką fajną kupę robi i tak dużo, kurde, super, mówię Ci" - opowiada zachwycony.
Ja na to: "No ale jak fajną?" - Bo jakby trochę nie rozumiem.
Brat: "No mówię Ci, caały pampers i kolor taki ładny, jakby toffi. Ale nic nie czuć, coś ty. Chociaż może trochę czuć - taki zapach też jakby toffi. A w ogóle to przypomina te cukierki, wiesz krówki-ciągotki..."

Zdębiałam, po chwili wybuchnęłam śmiechem i stwierdziłam: człowiek musi kogoś bardzo kochać, żeby dojść do takich wniosków:) Fajnie, że mój brat jest ojcem:)