11.02.2015

Ręce opadają

Dziękuję Wam serdecznie za miłe słowa. Ja też ogromnie się cieszę, że jestem już zdrowa, bo bardzo się wycierpiałam i marzyłam o tym, żeby w końcu wrócić do "normalnego" życia. Wróciłam do pracy, pełna energii i zapału do działania i mnie zwolnili. Tak po prostu, na wejściu. Nie pozostaje mi nic innego, jak poszukać pozytywnych stron tej sytuacji, bo przecież się nie załamię. Skoro wygrałam z tak ciężką chorobą, to jestem w stanie przejść wszystko. Choć oczywiście nie jest mi łatwo.

Postanowiłam m.in. więcej działać szyciowo i wykorzystać czas na rzeczy, na które przez ostatnie pół roku nie miałam zdrowia. Ból nie pozwalał siedzieć przy maszynie, więc zdaje się, że uszyłam tylko jedną zabawkę - małpkę dla Leny. Kotek powstał, kiedy doszłam do sił. Teraz będę więcej szyć i więcej tutaj pisać. Mam w sobie bardzo dużo energii twórczej i gdzieś to muszę wykorzystać;) hehe

Gorąco Was pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. Niezbyt to ładnie ze strony pracodawcy, ale zawsze warto patrzeć na świat od strony pozytywów, bo wierzę, że takie wydarzenie może przynieść coś lepszego! (z tego co napisałaś, to już takie myślenie wdrożyłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak nie urok to... Znajdziesz lepszą robotę, zobaczysz. Przecież masz super moce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży. Momentami nie potrafię nawet sobie wyobrazić dlaczego ludzie są tacy bez serca? W imię czego? Pieniędzy? Kariery? Dosłownie ręce opadają. Cieszę się, że znalazłaś energię i będziesz twórczo działała:) Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nvie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Wiem co mówię! Odwagi, siły, cierpliwości! :*

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze:)